wtorek, 21 lutego 2012

Nowe zdobycze

Jako, że brakowało mi czegoś w mojej kolekcji olei, czego mogłabym stosować do włosów oraz do oczyszczania cery, wybrałam się na zakupy do almy. Musze przyznać, że jest tam szeroki wybór olei : sezamowy, lniany, z orzechów makadamia, z miąższu avocado, z pestek dyni, z orzechów włoskich, z pestek winogron i wiele innych. Ja zdecydowałam się na lniany, który podobno też dobrze jest łykać jedną łyżeczkę dziennie.
Za 250 ml dałam ok 15 zł, ale olej starczy mi na pewno na długo.

W almie widziałam balsam do włosów Mrs Potters, na który od jakiegoś czasu miałam chrapkę, ale kosztował 9, a że nie lubię przepłacać to podjechałam do carrefoura i kupiłam go za 6 zł :)

Balsam ten na forach wlosomaniaczek polecany jest przede wszystkim do mycia włosów, mam pewne obawy, że nie domyje oleju, lub obciąży i tak już moje przyklapnięte włosy. Popróbuje i się okaże.






Po przyjsciu do domu musiałam jakoś wypróbować moje nowe specyfiki, na samo mycie i olejowanie nie była dobra pora ( robie to na całą noc, co drugi dzień) więc przyszła kolej na super odżywczą maseczkę.

A wygląda tak :
Biovax do włosów słabych, łyżeczka miodu, skrobia ziemniaczana, żółtko, nafta kosmetyczna, olejek rycynowy, olej lniany, kilka kropel keratyny, kwasu hialuronowego, panthenolu, szczypta mixu witamin. Czepek, ciepły ręcznik na kilka godzin.

Następnie spłukanie tego wszystkiego i mycie moim nowym Mrs Potters balsam z aloesem. Później płukanka ze skrzypu, szałwii i rumianku. Na koniec odżywka b/s joanna z apteczki babuni i jako ochrona silikonowa na końce - jedwab biosilk.


Nie wiem który składnik czy kosmetyk tak na mnie podziałał, ale włosy mam wyjątkowo miękkie, gładkie i lejące, dodatkowo uniesione u nasady, takie to mogę mieć codziennie :)
Jeszcze tylko muszę zrobić porządek z tym kolorem :)




Pozdrawiam

5 komentarzy:

  1. Olej lniany do picia, raz spróbowałam na łyżeczkę i niestety pierwszym odruchem był odruch...;-)
    Ale ponoć dobrze go dodawać do sałatek i np twarożku

    Też posiadam ten balsam Mrs Potter, muszę go częściej używać

    Odnośnie Twojej pielęgnacji - maseczka zawiera dużo składników, jak na razie dla mnie to niestety czarna magia :-(

    Blog dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) Ja ten olej to jestem w stanie przeżyć, w sumie w porównaniu do mocnego zaparzonego skrzypu i drożdży do ten olej to miód malina :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężko, bo efektem oleju jest wiadomo, co ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A do jakiego koloru zmierzasz?
    Pozdrawiam snow :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój jest śliczny, nieśmiało o takim marze, niestety z powodu przygód z tzw truskawkowym blondem mam nierównomierny kolor, na górze cieplejszy i ciemniejszy, na końcach jasny. Od kilku miesięcy systematycznie staram się tą górę rozjaśniać, tym razem spróbuje z polecanym przez Ciebie wellatonem, jest mocniejszy od castingów i farby biokap, więc może tym razem się uda :)

      Usuń