Nie wiem czemu, ale uwielbiam to robić, farbować włosy, staram się nie za często, bo wiadomo, że niszczy włosy. Farbuje włosy, a raczej odrosty co miesiąc, co do dnia :) Mierząc odrost, w tym miesiącu urosły mi 1,3 cm w zeszłym 1,5 cm ale liczyłam na coś więcej, tym bardziej, że zaczęłam jeszcze bardziej się starać o to. Może kiedyś uda mi się dobić do wymarzonych 2 cm, może wiosną ?
Jakiś czas temu wpadłam na pomysł zrobienia sobie "truskawkowego blondu" moja znajoma fryzjerka powiedziała mi, ze jak będę robiła odrosty to mam dodać do blondu trochę czerwonej farby, że akurat miałam taką czerwień pod ręką to tak zrobiłam.
Efekt ? Miesiąc chodzenia w koku. Góra złapała na jakiś wypłowiały czerwonawy blond, a cała reszta jasny blond, masakra. Jako to mój facet powiedział, miałam włosy w kolorze bigosu :)
Mimo tego paskudztwa na włosach pofarbowałam je dopiero po miesiącu, niestety nie wyszło równomiernie, następnego również nie. Postanowiłam położyć casting promienny blond, trochę ciemniejszy, ale śliczny ciepły blond. Kolor był równomierny, naprawdę śliczny, ale co z tego jak wypłukał się po tygodniu i znów miałam kilka kolorów na głowie :(
Tak dobrnęłam do wellatonu, zmieszałam go z odżywką i położyłam na włosy po całonocnym olejowaniu.
Konsystencja fajna, nic nie ściekało, farbka wydajna. Po ok 10. minutach głowa zaczęła mnie tak swędzieć, że chciałam ją zmyć,ale się powstrzymałam, swędzenie minęło :)
Po określonym czasie spłukałam, nałożyłam odżywczą maskę na kilka godzin i w końcu mogłam zobaczyć efekty.
włosy przed, na oleju

Na tym zdjęciu widać bałagan z kolorem.
Włosy po - w rzeczywistości nie są takie żółte
Odrost pokrył się ładnie, dobrze złapały, niestety farba jest dość mocna i troche mi wysuszyła moje delikatne piórka.
Miałam nadzieje, że wyrównam kolor całkowicie, jednak u góry nadal przebija rudość, postaram się jakość sobie pomóc płukankami, może coś pomoże. Już chyba przy kolejnym farbowaniu osiągnę swój cel, czyli czysty, równy blond.
Hmm niestety, im mocniejsza farba, tym gorzej :-( ja nie farbuje włosów, ewentualnie szamponem koloryzującym ;-)
OdpowiedzUsuńWellaton to bardzo dobra farba, sama korzystałam z kolorku Gorzka Czekolada :).
OdpowiedzUsuńteż miałam nie fajne włosy przy nasadzie po wellatonie no i szybko mi zżółkły za drugim razem, teraz chyba pozostanę przy londzie. Pożyjemy zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńsą też inne opakowania, mój młodszy brat kłócił się ze mną, że to korektor.. więc może coś w tym jest, a opakowanie faktycznie przypomina klei w sztyfcie.
OdpowiedzUsuńładny kolor masz :))
slicznie ci w tym kolorku + obserwuje ;)
OdpowiedzUsuńDobrze zrozumiałam, że położyłaś farbę zmieszaną z odżywką na naolejowane włosy? ;> Jeśli tak to znacznie zmniejszyłaś stopień rozjaśniania, dlatego tez kolor wyszedł jak wyszedł :( Niestety ale metoda farbowania na olej nie jest dobrym pomysłem przy rozjaśnianiu włosków...
OdpowiedzUsuńKurcze, no cóż człowiek się uczy na błędach, za miesiąc już nie popełnię tego błędu, dziękuje za rade :*
OdpowiedzUsuńAparat niestety przełamuje kolor i nie widać jakie mamy naturalnie włosy w dziennym świetle na zdjęciach. Nie jestem zwolenniczką samodzielnego farbowania włosów, ponieważ kiedyś bardzo się na tym nacięłam. Jeśli nie zna się na pigmentacji włosów, doborem i mieszaniem farb aby wyszedł pożądany kolor, diagnozowaniem swojego włosa, to nie powinno się brać samemu zwłaszcza za eksperymenty. Ja wolę iść do fryzjera i być spokojna siedząc z nałożona papką, że nie wyjdzie "niespodzianka" ;)
OdpowiedzUsuńGorzej jak się nie ma swojego zaufanego fryzjera, ja nie mam. Kiedyś chciałam zrobić odrosty i jasny brąz pasemka. Wyszłam z żółtym hełmem od uszu w górę i pasemkami w kolorze brudnej zieleni, na szczęście reklamacja została przyjęta, ale trauma zostaje :) Już wole eksperymentować w domku :)
OdpowiedzUsuńfajny blog :) dodaję do obserwowanych i liczę na to samo :) miłego dzionka
OdpowiedzUsuńja nigdy nie używałam farb welli, ale właśnie ostatnio siostra mi się pytała czy nie wiem jak działają, teraz przynajmniej wiem co jej powiedzieć:) dziękuję za odwiedziny i zapraszam częsciej do siebie:) obserwuję :)
OdpowiedzUsuń